Dotąd Kholat mroził krew w żyłach jedynie pecetowcom. Teraz ten polski horror powraca, by napędzić strachu miłośnikom PlayStation 4. Z całkiem niezłym skutkiem.
przeniesiony w skali 1:1 port całkiem udanej gry; grafika w wysokiej rozdzielczości prezentuje się bardzo dobrze; klimat na dużym ekranie i po ciemku jest jeszcze bardziej wyczuwalny
Minusyanimacje bardzo często tną, zwłaszcza podczas ładowania otoczenia; długie czasy wczytywania gry; w wersji konsolowej nie dodano żadnej bonusowej zawartości
Debiutanckie dzieło polskiego studia IMGN.pro od swojej premiery, mającej miejsce w połowie ubiegłego roku, zbierało najróżniejsze opinie. Bo choć nie sposób nie doceniać klimatu tego tytułu, to jednak samo stworzenie odpowiedniego nastroju to nieco za mało, by Kholat mógł zasługiwać na miano produkcji ponadprzeciętnej. Jednak, jak na „chodzoną” grę, zahaczającą o gatunek survival horror, do tego będącą debiutem producenckim, Kholat jest mimo swoich wad naprawdę porządnym produktem. Teraz trafia on na Playstation 4.
Podziwianie widoków z duszą na ramieniu
Największym spoczywającym na twórcach zadaniem było, mimo różnic platform sprzętowych, przeniesienie oprawy audiowizualnej tak, aby zachować niepowtarzalny, budowany przez nią klimat. W pierwotnej wersji Kholat nie dało się choć raz nie zatrzymać się podczas wędrówki tylko po to aby chłonąć otaczający nas świat. Pokryte gęstym śniegiem lasy były nie tylko mroczne i tajemnicze, ale też przykuwające uwagę i zwyczajnie pięknie zaprojektowane.
Na całe szczęście, rozdzielczość tekstur 1080p na konsoli pozwoliła na osiągnięcie nie mniej atrakcyjnego efektu wizualnego. Padający zewsząd śnieg, zaskakujący nas znienacka mrok i cała reszta otaczającego nas świata wygląda na PlayStation 4 dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Choć duży ekran podpięty do konsoli pozwala lepiej wczuć się w klimat, niż przykładowo 29-calowy monitor komputera, to doświadczenie staje się niestety znacznie mniej przyjemne, gdy dochodzi do faktycznej gry, a nie jedynie podziwiania widoków. Dzieje się tak przez bardzo wyraźne obniżenie płynności animacji. Praktycznie za każdym razem, gdy zwiedzamy nowy obszar, Kholat zalicza spadki poniżej wartości 30 klatek na sekundę. Twórcy chwalili się wykorzystaniem odblokowanego siódmego rdzenia procesora, jednak najwidoczniej to pamięć operacyjna urządzenia sprawiła im niemiły techniczny problem.
Osobną kwestią graficzną jest też przeniesienie kart dziennika na większe ekrany. Odczytywane w nim zapiski prowadzą nas przez kolejne tajemnice fabuły. Niestety, każdorazowo trzeba korzystać z przybliżania obrazu, ponieważ czcionka jest bardzo mała. Jest to odczuwalne do tego stopnia, że siedząc w naturalnej odległości od telewizora, nie mamy szans rozróżnić poszczególnych liter. Wydaje mi się, że można było bez problemu powiększyć tekst. Tym bardziej, że niemal każda strona notatek jest w połowie pusta, tylko po to by na pozostałej części skupić mikroskopijny druk.
Przeżyjmy to jeszcze raz z Kholat?
Grający za pomocą myszki i klawiatury nie mieli problemów z wykonywaniem wszystkich dostępnych w grze akcji. Jest ich bardzo niewiele i właściwie ograniczają się do interakcji, wyciągania mapy z kompasem lub latarki oraz sprintu. To właśnie ta ostatnia czynność jest na konsoli nie do końca komfortowa.
Za naturalne uznałbym umieszczenie biegu pod palcami wskazującymi, np. korzystając z przycisku R2. Niestety, do jego aktywacji trzeba trzymać stale wciśniętą lewą gałkę analogowego drążka. Na dłuższą metę jest to bardzo niewygodne.
Niestety, poza grafiką i sterowaniem w konsolowej edycji Kholat nic nie zmieniono ani nie dodano. W dalszym ciągu jest to dokładnie ta sama, oparta na faktach, opowieść, w której tle majaczy dotąd nierozwiązana zagadka tajemniczej i bardzo brutalnej śmierci 9 osobowej grupy studentów na zboczu góry Kholat Syakhl. O niuansach tej historii pisaliśmy przy okazji naszej recenzji pecetowej edycji gry. Dość powiedzieć, że teraz szansę na poznanie jednej z mrożących krew w żyłach wersji tego co zaszło na Przełęczy Diatłowa otrzymali posiadacze Playstation 4.
Co do tego, że przy debiutanckim projekcie IMGN.pro można przeżyć kilka emocjonujących, wypełnionych grozą chwil, nie ma chyba żadnych wątpliwości. Dopóki nie oswoimy się z otoczeniem, nie raz przejdą nam po plecach ciarki, gdy wsłuchamy się we wszechobecne złowieszcze odgłosy lub gdy kątem oka dostrzeżemy dziwne, majaczące między drzewami kształty.
Osobiście mam wrażenie, że grając na konsoli podpiętej do dużego ekranu i siedząc w wygodnym fotelu, dużo łatwiej zatopić się w ten oparty na prawdziwych wydarzeniach horror. Szkoda tylko, że nie zadbano o płynność animacji. Mimo to, uważam że jeśli wcześniej nie próbowało się swoich sił w Kholat, kupno tego tytułu właśnie na PlayStation 4 będzie bardzo dobrym pomysłem.
Ocena końcowa:
- przeniesiony w skali 1:1 port całkiem udanej gry
- nieźle prezentująca się grafika w wysokiej rozdzielczości
- na dużym ekranie bardziej wyczuwalny klimat (szczególnie po ciemku)
- tnące się animacje, zwłaszcza podczas ładowania otoczenia
- długiej czasy wczytywania gry
- brak jakiejkolwiek nowej zawartości
- Grafika:
zadowalający plus - Dźwięk:
dobry plus - Grywalność:
zadowalający
Okiem starego zgREDa Barona |
Komentarze
10No jest się czego bać, 720p - 900p na 50 calowym TV i do tego w 25-30 fps. Az mi ciarki przechodzą :))
faktycznie żeby choc czcionki nie powiekszyc to już masakra.